niedziela, 21 grudnia 2014

6. "(...) wie jak kochać"

*Harry*
Wiedziałem, że coś jest nie tak. Po prostu wiedziałem. Zdradziła mnie i tyle. A taka wierna i taka dobra. Zawsze coś się zepsuje.
-Harry! Harry zaczekaj!- krzyczał za mną Niall.
- Czego chcesz?- zapytałem oschle. 
- Ona wcale tego nie chciała zrobic. Nie chciała cię zdradzić.  Nie chciała tylko zranić tego drugiego.
- Ale zraniła mnie! I tego nie rozumiem. Tak bardzo podobno mnie kochała. A teraz co?
- Nadal cię kocha.- Niall powiedział łagodnym głosem.- Porozmawiaj z nią. Wyjaśnij wszystko. Będzie dobrze.
- Myślisz?
- Ja to wiem. Znam Liz od dzieciństwa i wiem jak się zachowuje w różnych sytuacjach życiowych. Nie ma dużego doświadczenia w niektórych sprawach ale wie jak kochać.
- Porozmawiam. Ale tylko dlatego że ty mnie poprosiłeś.
- Bardzo dobrze. Ona cię potrzebuje.- powiedział Niall, a ja od razu się uśmiechnąłem.
- Pójdę do niej teraz. Pewnie jest załamana.
  Poszedłem do Liz i zapukałem do jej pokoju. Ona z płaczem odpowiedziała "Proszę". Wszedłem i usiadłem obok niej na podłodze. Obiąłem ją ramieniem i pocałowałem w głowę. Przeprosiłem a ona się wtuliła mocno. Wytarłem jej łzy. Była na prawdę załamana. Poprosiłem żeby mi wszystko wyjaśniła.
- Harry to było tak że... Ja i Niall... Po prostu nie chciałam go ranić... Bałam się, że przestaniemy się przyjaźnić.
- Ale już spokojnie. Nie jestem zły. Na prawdę.
- Kocham cię.- powiedziałam łkając i dławiąc się łzami. Wtuliłam się w Hazzę i zasnęłam.

piątek, 12 grudnia 2014

5. Fala kłamstw

Przy śniadaniu Harry chciał mnie złapać za rękę ale się nie dałam. Niall za to chciał powiedzieć o nas Louisowi ale go uderzyłam (że niby dla zabawy). Zawsze coś zrobię nie tak jak trzeba. I teraz jeszcze się źle czuję.
-Co ci jest?- zapytał Liam jak na mnie spojrzał.
-Źle się czuję.- powiedziałam wybiegając do toalety.
-A ona co? Harry ty powinieneś wiedzieć czemu się źle czuje.- Louis skomentował ze śmiechem. Słyszałam to bardzo dobrze.
-Zamknij się już dobrze? Może po prostu zachorowała. Ja wiem co masz na myśli i to nie możliwe. Nie widziałem się z nią ponad 8 lat.- powiedział rozdrażniony Harry.
-No to sobie innego znalazła. Hahahahaha będzie dziecko, będzie dziecko.- krzyczał Louis. Dobrze że moich rodziców w domu nie było.
-Wiesz Louis? Bardzo śmieszne. Nie miałam od 8 lat faceta. A teraz jak wy wracacie mam dwóch!- powiedziałam. Ups, wymsknęło mi się. Miało tak nie być.
-Jak to dwóch? Możesz mi to wyjaśnić?- odezwał się już na prawdę zły Harry.
-Yyyy... No... Ten... Miałam ci powiedzieć ale... Zapomniałam i... tak jakoś wyszło.- nie wiedziałam jak się wytłumaczyć.
-Kochałem cię... Przez 8 lat. A ty mi się tak odwdzięczasz? Teraz już nic nie ma sensu. Jutro wyjeżdżam.
-Harry! Proszę. To nie tak jak myślisz... Ja nie kocham jego. Tylko ciebie kocham. I zawsze kochałam i będę kochać .
-Nie wierzę ci! Mam ci ufać znów a ty mnie będziesz dalej okłamywać?!- krzyknął a z moich oczu poleciały łzy.
-To pierwszy raz.- powiedziałam cicho.
-I ostatni.- obojętnie spojrzał na wszystkich, ubrał się i wyszedł.
Płakałam jeszcze przez około 12 godzin. Nie umiałam się uspokoić. Zerwałam z Niallem i mu wszystko wytłumaczyłam. Jest prawdziwym przyjacielem. Wszystko zrozumiał i powiedział że on mnie nie zostawi samej z problemem. Obiecał że pogada z Harrym i że wszystko będzie dobrze. A ja jemu wierzę bo zawsze tak było. Jak on coś załatwiał to zawsze było dobrze.

czwartek, 11 grudnia 2014

Bohaterowie

1. Lizzie Charless
 
 
 
2. Harry Styles

3. Niall Horan


4. Liam Payn, Louis Tomilson, Zayn Malik

5. Rodzice Liz oraz rodzice chłopców
6. Demi
7. I cała reszta... Do poznania w opowiadaniu :)

                                                                                                                                                                        

środa, 10 grudnia 2014

4. "Kocham cię"... podwójnie cz.2

*W poprzedniej części*
-Ja... Ja cię kocham... odkąd się poznaliśmy kocham cię na zabój. I nie umiem przestać... A jak byłaś z Harrym to... po prostu cię unikałem... Myślałem, że zapomnę ale... nie udało się.
Zaniemówiłam totalnie. Wtedy zdałam sobie sprawę, że też coś do niego czuję. Nie wiem jak to będzie. Zobaczymy.
*Część druga*
-Niall... Ja... Muszę się zastanowić. Dasz mi czas? Proszę.- powiedziałam zakłopotana.
-Liz oczywiście. Ja mogę czekać tyle, ile ty potrzebujesz czasu.- przytulił mnie a ja jego. Kocham go ale... Jak brata. Starszego, troskliwego, czułego braciszka. Nie wiem co mam robić...  Chyba zadzwonię do Demi.
*Rozmowa z Demi*
-Hej misia.
-Hej. Co tak późno dzwonisz? Jeszcze nie śpisz?
-Nie. Nie mogę spać. Dowiedziałam się czegoś co mnie zszokowało.
-Opowiadaj.
-Jestem z Hazzą... A Niall powiedział mi że mnie kocha. Co mam zrobić?
-Którego kochasz na prawdę?
-Przecież wiesz że Harrego.
-No właśnie. Wyjaśnij Niallowi że kochasz go jak brata. A poza tym... On mi się strasznie podoba. Marzę żeby mnie zauważył.
-Hmmm... Zobaczę co da się zrobić.
-Ja już idę spać. Jestem zmęczona. Papa. Kocham cię.
-Papa, ja ciebie też.- rozłączyłam się i pobiegłam do Nialla. Niestety ale on już spał. Nie ważne. Jutro mu powiem. Położę się lepiej spać. Ciekawe gdzie jest Harry...
-O! Tu jesteś. Szukałem cię.- pocałował mnie a ja oddałam pocałunek.
-Byłam u Nialla. Rozmawiałam z nim.
-Wszystko ok?
-Tak, tak. Małe problemy... między przyjaciółmi. Wiesz chyba jak to jest po takiej rozłące.
-No tak. Idziesz już spać?
-Tak. Zmęczyłam się dziś bardzo. Rano problemy teraz problemy.- powiedziałam i zobaczyłam w swoich oczach coś czego nigdy nie wiedziałam. Widziałam jakieś miejsce i jakąś kobietę wołającą moje imię. Kim ona jest?
-Lizzie, Lizzie. Co się dzieje?! Odezwij się!- potrząsną mną z całej siły.
-Aaaa! Nie strasz mnie tak. Proszę...
-Czemu się nie odzywałaś? Co... Co się stało?- zapytał z bardzo przerażoną miną. Nie powiem wyglądało to bardzo słodko.
-Miała przed oczami coś... Bardzo dziwnego. Coś... Czego nigdy nie widziałam. Była tam kobieta. Wołała mnie.
-Myszko połóż się lepiej spać. Jesteś przemęczona.
-Dobrze. Idę wziąć prysznic i zaraz wracam.- jak tylko wróciłam z łazienki wskoczyłam pod kołdrę, przytuliłam się do Hazzy i od razu zasnęłam.
*Następnego dnia*
Ale mam szczęście. Wstałam wcześniej niż Harry i mogę iść spokojnie do Nialla.
-Niall śpisz?
-Nie. A ty co tak wcześnie?
-Muszę z tobą porozmawiać.
-Słucham.- Powiedział słodko się uśmiechając.
-Ja... ja chcę z tobą być.
-A Harry?
-Ja z nim nie jestem... To był przypadek.- powiedziałam niepewnie ale on się nie połapał że kłamię.
-No... To... Zostaniesz moją dziewczyną?- zapytał z lekkim zakłopotaniem. Wiedział jak bardzo kochałam Harrego i zapewne wiedział że nadal go kocham. Ale uwierzył mi.
-Tak.- Powiedziałam i przytuliłam się do niego.
-Kocham cię.- szepnął do mnie a ja się uśmiechnęłam. Sztucznie.



"Nie martw się, jeśli czujesz się dobrze. Przejdzie ci." ~ Boling

wtorek, 9 grudnia 2014

3. "Kocham cię"... podwójnie cz.1

Gdy wyszliśmy zapytałam chłopców ile zostają w Polsce. Powiedzieli że ze względu na Nialla i mnie zostają ponad miesiąc. Bardzo się ucieszyłam. Ja i Niall pojechaliśmy do mnie. Reszta do hotelu. Ale postanowiłam że chcę spędzić jeszcze z jednym z nich wieczór, a bardzo dobrze wiem że żarłok zaraz pójdzie spać, więc postanowiłam wziąć jeszcze do siebie Harrego. Chcę z nim porozmawiać.
Po godzinie jazdy dotarliśmy do mojego domu. Moja mama bardzo ciepło przywitała chłopców, mnie też chciała ale ja ją ominęłam. Widać było że nie była zadowolona. Ale cóż, nie moja wina.
Zaprowadziłam Nialla do pokoju gościnnego. Powiedział że od razu się położy. Haha, skąd ja to wiedziałam. Z Harrym poszłam do mojego pokoju.
-Musimy porozmawiać- powiedzieliśmy równo. Zaśmiałam się lekko.
-To może najpierw ty.- powiedział uśmiechając się słodko. Jego dołeczki. Są zniewalające...
-Ja chciałam porozmawiać o... miłości. Naszej...
-Ja o tym samym.- uśmiechnął się i mnie przytulił. Znów zaczęłam czuć łzy. Palące łzy ogarniające moje oczy.
-Wiesz...- mówiłam przez łzy.- Ja nie jestem pewna tego wszystkiego. Ja się boję tej odległości.
-A nie mogłabyś się ze mną wyprowadzić? Przecież masz już skończone 18 lat i możesz robić co chcesz.
-Wiesz... To wcale nie taki zły pomysł ale... co z Demi? Ona ma tylko mnie. Jej rodzice nie żyją.
-Mogłaby też jechać. Dobrze dogaduje się z Niallem przecież. Mogłaby z nim zamieszkać. On ma duże mieszkanie...
-Tylko ona nie chce opuścić Polski i rodziców.
-Ale... Że niby ona wierzy w ich duchy?
-Tak... i czasami mnie to męczy.
-Namówimy ją. Zobaczysz będzie dobrze. Hmm..?
-No dobrze... Ale dopiero za miesiąc.
-Tak. Przecież dopiero na wtedy mamy termin.
-Kocham cię Harry.
Ja ciebie też Liz.- pocałował mnie i w tym czasie wszedł Niall. Zobaczyłam w jego oczach łzy. Strasznie się przestraszyłam. On wybiegł, a ja pobiegłam za nim.
-Niall co jest?- zapytałam.
-Muszę ci coś powiedzieć...
-Słucham
-Ja... Ja cię kocham... odkąd się poznaliśmy kocham cię na zabój. I nie umiem przestać... A jak byłaś z Harrym to... po prostu cię unikałem... Myślałem, że zapomnę ale... nie udało się.
Zaniemówiłam totalnie. Wtedy zdałam sobie sprawę, że też coś do niego czuję. Nie wiem jak to będzie. Zobaczymy.

2. Czy to miłość?

Zaraz po akcji w parku poszłyśmy z Demi do niej. Mieszka sama... Jej rodzice zginęli w wypadku 14 lat temu. Miała wtedy 5 lat. Mieszkała z babcią do 16 roku życia. Później zaczęła być niezależna. Biedactwo moje.
U Demi ogarnęłam się. Dała mi ciuchy na przebranie, wzięłam prysznic i pojechałam z nią na koncert. Bardzo się cieszę że ich zobaczę. Nie mogę się doczekać.
*3 godziny później*
-Aaaaa jacy oni są cudowni- krzyczałam ciesząc się jak dziecko. Niall już mnie widział. I poznał! Tak bardzo się cieszę. Jeszcze około pół godziny i będzie szansa na przywitanie się z nim. Tak długo na to czekałam.
-Liz zobacz!- Krzyknęła moja kuzynka. Odwróciłam się i zobaczyłam za mną... Harrego? Ale jak? piosenka. I wtedy wszystko sobie przypomiałam... Ja kiedyś z nim byłam a później... Zostawiłam go. No tak. W pewnej chwili poczułam na swoim ramieniu czyjąś rękę. To był on. Nie odwróciłam się drugi raz. Miałam łzy w oczach.
Zaczęła się
Gdy koncert dobiegł końca i wszyscy wyszli pobiegłam do Nialla. Wskoczyłam mu w ramiona, a on mocno mnie przytulił i powiedział mi na uch że bardzo się stęsknił za mną.
-Kochana moja malutka Liz. Wiedziałem że przyjdziesz. - Powiedział z troską w głosie.
-Nawet nie wiesz jak tęskniłam! - krzyknęłam do niego.
Przywitałam się ze wszystkimi. Ale na końcu został on. Idealny wygląd. Te loczki, nadal słodkie jak kiedyś, te zielone, błyszczące oczy, które teraz nie błyszczały szczęśliwie. Przytuliłam go mocno. Jak najmocniej umiałam i wyszeptałam delikatne "Przepraszam". Czułam jak po policzku spływa mi pojedyncza łza. Szybkim ruchem ją otarłam i poszłam spowrotem do Demi. Przedstawiłam jej wszystkich. Znała tylko Louisa bo kiedyś się poznali na jakiejś kolonii. Cieszę się że to wszystko tak jest.
Chłopcy zaproponowali kolację. Zgodziłyśmy się. Nie było tak bardzo późno więc najbliższy bar był jeszcze otwarty. Poszliśmy i jak zwykle Niall był pierwszy przy drzwiach. Mój kochany głodomor! On jeszcze nie wie co go czeka u mnie w domu.
Przez cały czas siedziałam obok Harrego i trzymaliśmy się za ręce. Tak jak kiedyś. To uczucie jeszcze nie zgasło. Ale czy to na prawdę miłość? Czy na pewno mogę dalej go kochać?

poniedziałek, 8 grudnia 2014

1. "Mam osiemnaście lat!"

Hej. Jestem Lizzie Charless. Miesiąc temu skończyłam 18 lat. Mieszkam z rodzicami, w małym miasteczku w Polsce. Moja starsza siostra wyprowadziła się ze swoim chłopakiem do Nowego Yourku i jest szczęśliwa. Ja trochę mniej. Wolałabym być porwana. Nie chcę mieszkać z rodzicami. To okropne. A zwłaszcza że są ze sobą tylko ze względu na mnie.
Tata jest dyrektorem wielkiej firmy. Nie wiem nawet jak się nazywa. Mama pracuje w domu. Jest jakąś konsultantką? Nie wiem. Już widzicie. Nawet nie znam swoich rodziców. Czasami wydaje mi się że mnie zaadoptowali albo przygarnęli.
No ale... koniec o mnie. Dziś jestem na prawdę szczęśliwa. Jadę na pewien koncert zespołu w którym jest mój stary przyjaciel - Niall. Kiedyś go bardzo kochałam ale odkąd się wyprowadził nie miałam z nim dobrego kontaktu. Mam nadzieję że mnie pamięta.
-Liz zejdź na śniadanie. Wołam cię od pół godziny. - krzyczała mama z dołu. Ojć, troszkę się zamyśliłam. Hehe.
Gdy zeszłam na dół tata siedział przy stole i jak codziennie czytał gazetę. Nie dziwię się mamie że się w nim zakochała... Jest bardzo przystojny. Tylko dlaczego się cała miłość między nimi zepsuła? Eeee tam, nie będę w to wnikać. I tak nic w tym ciekawego nie ma... Wrócę do wcześniejszego tematu. Gdy tylko zeszłam równo ze mną do stołu usiadła moja mama. Tata odkładając gazetę spojrzał na mnie z lekką pretensją.
-No co?- zapytałam z oburzeniem.
-Mogłabyś być milsza dla mnie. Po kim ty to masz że jesteś taka opryskliwa?
-Hmm... może po tobie?
-Młoda damo proszę się uspokoić bo zaraz sobie nagrabisz!-krzyknął a ja nie wytrzymałam i coś we mnie pękło... Zaczęłam krzyczeć.
-Czy ty myślisz że ja odpuszczę po takiej groźbie? Co TY mi możesz zrobić? Nic, bo nie możesz mnie nawet dotknąć! Wiesz... Przez twoje wieczne humorki się cięłam... Chcesz zobaczyć moje rany? To proszę bardzo...-wtedy podwinęłam rękawy mojej bluzy. Gdy rodzice to zobaczyli widziałam że są na mnie źli.
-Jesteście źli? Na mnie czy na siebie?-powiedziałam ze łzami i wybiegłam z domu.
Poszłam do parku. Zadzwoniłam do Demi-mojej kuzynki żeby po mnie przyszła. Gdy przyszła i zobaczyła mnie w takim stanie po prostu mnie przytuliła i powiedziała że będzie dobrze... Już wiedziała co się stało. Nagle zadzwonił do mnie telefon. Odebrałam.
-Gdzie ty się szwendasz? To niebezpieczne! Wracaj do domu. Robi się ciemno.
-Daj mi spokój mam 18 lat!-wykrzyczałam i bez zastanowienia rzuciłam telefonem o chodnik.